Wróciłam. Wczoraj po 23 godzinach podróży dotarłam z Irkucka do Poznania, gdzie dosłownie padłam :) Dopiero dziś doturlałam się do Grudziądza. Dawno nie wzbudził we mnie tak różnych emocji żaden kraj. Były miejsca piękne i okropne. Te bardzo ciekawe, a zaraz obok takie, na które nie potrzebnie traciło się czas. Byli ludzie bardzo pomocni i tacy, którzy chcieli wykorzystać naiwnego turystę. Najważniejsze są jednak wspomienia, które na pewno pozostaną w pamięci. Zdecydowanie zaliczyć mogę do nich oglądanie mistrzostw świata w lekkiej atletyce na moskiweskim stadionie Łużniki, 4 dni w koleji transyberyjskiej i wycieczka marszrutką po północnej części wyspy Olchon. Są też te gorsze, zwłaszcza śmierdzące wychodki z dziurą w ziemi. W końcu podróżowanie to nie tylko doświadczanie pozytywnych stron. Pewne jest, że bez dobrej znajomości języka rosyjskiego czasem bardzo ciężko funkcjonować w tym kraju. Mimo wszystko było warto!
Z wyjazdu przywieźliśmy ponad 60 giga fot (moje) i filmów (mojego Staruszka). Spodziewam się, że ich przeglądnięcie, wybór i obróbka zajmie kolejne kilka tygodni. Systematycznie postaram się serwować posty z kolejnych miejsc.
W następnych odcinkach m.in.:
Inne posty:
To chyba będzie bardzo ciekawa relacja ! ;)
OdpowiedzUsuńBędzie się działo! Mam nadzieję, że uda mi się przetrwać do końca relacji bez udławienia się z zazdrości.
OdpowiedzUsuńZaczynam czuć poważną presję. Mam nadzieję, że nie zawiodę! :)
OdpowiedzUsuń