30 stycznia 2014

Brzydgoszcz zniknęła z mapy Polski

Znacie takie miasta, które od czasów dzieciństwa wam się nie podobały, a tu nagle BUM! i zmieniają swoje oblicze? Tak mnie właśnie zaskoczyła Bydgoszcz. Nigdy jej nie lubiłam, w kujawsko-pomorskim zawsze podobał mi się tylko Toruń. Bydgoszcz omijałam szerokim łukiem, aż do poniedziałku. Centrum miasta ze zrewitalizowaną Wyspą Młyńską, starówką, ciekawym budynkiem Opery Novej i deptakiem wzdłuż Brdy zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Mam nadzieje, że nie jest to zasługa świetnego oświetlenia i masy śniegu. Przekonam się o tym na wiosnę!


















26 stycznia 2014

Jazda na wielbłądzie!

Pewnie są takie osoby, które pojechały na południe Maroka i przejażdżki na wielbłądzie nie spróbowały. Myślałam, że będziemy do tej grupy ludzi należeć, co więcej planowaliśmy to! Ale nam nie wyszło. I cieszę się z tego przeokrutnie. Bo wiem, że nie namówią się już nigdy na jedno-, dwu- lub wielodniową wielbłądzią wycieczkę! 

Jazda na wielbłądzie to nie moja bajka. Z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze - siedzisko jest niby wygodne, taka skrzynia na garbie, ale gdy już wielbłąd się porusza, to nie pozostaje nic innego jak się trzymać, bo rzuca nieźle. Po drugie - jest nudno, bo samemu nie poprowadzisz takiego wielbłąda. Mieszkając w PL nawet nie masz opcji by się tego nauczyć. Więc jak ciele siedzisz i możesz tylko sobie podziwiać widoki. Gydby chociaż można było porobić swobodnie zdjęcia, ale niestety (powód pierwszy) na wielbłądzie rzuca. Próba zrobienia dobrego zdjęcia wiąże się z biciem lustrzaną po twarzy. Zwłaszcza gdy twój aparat jest duży, ciężki i nie masz opcji podglądu na wyświetlaczu w momencie robienia foty, to uwierz - może to boleć. 

Ok. Może ciutek marudzę z tą jazdą na wielbłądzie :) Raczej wole sama decydować o sobie niż siedzieć na tyłku. W każdym razie dziś o wycieczce, którą wykupiliśmy będąc w Maroko. Była genialna! I nie była to wycieczka na jedyny kawałek piaszczystej pustyni w Maroko (pas terenu o wymiarach 6 x 20 km w okolicach Merzougi), a 3-godzinny trip w okolicach Essaouiry. Jak dla mnie było luksusowo i nawet widzę pewne zalety korzystania z takich zorganizowanych uslug. Śmiałabym się gdybym kiedyś skończyła na turystycznej objazdówce, którymi gardziłam od kiedy byłam na takiej mając kilkanaście lat ;]

Zanim zdecydowaliśmy się na skorzystanie z usług Ranch de Diabat, inne oferty przejażdżek na wielbłądzie same nas spotykały. Jednak gdy nas się na coś namawia zbyt silnie, nie korzystamy. W taki sposób naganiacze przy plaży stracili klientów, a my zaufaliśmy użytkownikom internetu i zamówiliśmy naszą wypaśną wycieczkę. Czemu wypaśna? Bo kosztowała niewiele więcej, a odebrano nas z hotelu i przywieziono do niego po zakończeniu wycieczki, bo mieliśmy wycieczkę łączoną tzw. wielbłądzio-konną, herbatkę z poczęstunkiem na plaży w samym środku jej trwania, dwóch przewodników, z których jeden to mistrz ustawiania ludzi do zdjęć! No i profesjonalne podejście do klienta czyli klient nasz pan. Nie mogło się nie podobać! :)

Zapraszam do zdjęć! Starałam się wyselekcjonować tą małą kolekcję z ok. 500 innych :)






































architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Archiwum bloga

Obserwatorzy