21 stycznia 2014

Essaouira, port

Nigdy nie byłam fanką portowego życia. Prawdopodobnie dlatego, że w Polsce nigdy nie trafiłam do niego w odpowiednim momencie. W Essaouirze nieważne o jakiej porze dnia, zawsze mi się podobało. Masa niebieskich łódek i kutrów, dużo sprzedawców i kupców, wciąż ruch. I do tego wszechobecne mewy krążące nad głowami. Punkt obowiązkowy wizyty w Essaouirze!


















2 komentarze:

  1. pięknie uchwyciłaś Essaouirie, byliśmy tam w grudniu, a Twoje zdjęcia przywołały moje piękne wspomnienia z tego miejsca! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! skoro lecieliśmy tym samym loten do Maroka, to bardzo prawdopodobne, że mijaliśmy się też gdzieś na ulicach tego miasta :)

      Usuń


architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Archiwum bloga

Obserwatorzy