23 października 2009

Rowerem po wschodzie - Ukraina

Na Ukarainie nie spędzilimy dużo czasu, zaledwie 2 dni. Jednak przeżycia, które nam dostarczyła podróż na rowerze do Lwowa przekonała mnie, żeby nigdy więcej się tam nie pchać tym środkiem lokomocji. ;]

To co się dzieje na drodze, jak biedny rowerzysta musi uważać, nie jest łatwe do ogarnięcia. A na co uważać?

Po pierwsze - kierowcy!
Wszędzie obecna jest pogarda dla rowerzysty wiążąca się z totalnym nie uważaniem na nich i często także spychaniem z drogi.
Pierwszy raz w życiu byłam zmuszona ratować się ucieczką na pobocze przed samochodem jadącym z przeciwka wprost na mnie. Co ciekawe ten wspaniały kierowca musiał wyprzedzać całą kolumna samochodów akurat wtedy, gdy my znajdowaliśmy się na drugim pasie. Jednak był tak miły i mrugnął nam światłam. Więc szybki skręt kierownicy i znalazłam się na wspaniałym ukraińskim poboczu drogi, gdzie z górki przy szybkości 30 km/h nie było łatwo ogarnąć roweru zapakowanego po brzegi bagażem.

Po drugie - drogi!
Jazdę ukraińskimi drogami krajowymi można porównać czasem do downhillu ;] Dziury, dziury, a czasami nie dziura, lecz brak połowy jezdni.

W połączeniu punktu 1, 2 oraz zjazdu z górki, nie jestem pewna jak było możliwe przeżycie 2 dni na ukraińskich drogach. ;]

Ale po kolej:

Granicę przekroczyliśmy w Rawie Ruskiej, gdzie nie powinni przepuszczać rowerzystów, ale przepuścili bez problemu. Co ciekawie ukraińskiego strażnika granicznego, który wyglądał lekko groźnie, spotkaliśmy następnego dnia w Lwowie. Sam nas zaczepił i był sympatyczny. Polecił odwiedzić tereny na północy zachodniej Ukrainy, koło granicy z Białorusią, na wschód od granicy z Polską. Są tam jeziorka, bagnisty krajobraz. Podobno ładnie.

Żółkiew - miasto założone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, podobno Jan III Sobieski tam bywał.



Janów - po przejechaniu przez Jaworowski Park Narodowy zobaczyliśmy Staw Janowski we mgle ;]





A tak przywitał nas następny poranek,



po czym kąpiel wzięliśmy w strumyczku.



Lwów - poraz 3 w tym miejscu i po raz 3 mi się podobało ;]

Pod Operą



Pod pomnikiem Mickiewicza



W jakimś ogródku z piwkiem i kwasem chlebowym



Pod czarną kamienicą



Inne fotki z rynku:





Z Lwowa udaliśmy się pociągiem do Władimira Wolińskiego, gdzie jeszcze o 11 wieczorem postanowiliśmy przekroczyć granicę z Polską w Zosinie. Jednak okazało się to nie takie łatwe.
Ukarińcy nas przepuścili, a nawet paszportów nie sprawdzali zbyt sumiennie. Niestety Polacy nie za bardzo chcieli nas z powrotem ;P Ponieważ nie jest to przejście dla pieszych, o 1 w nocy bylimy zmuszeniu pakować nasze rowery do ukraińskiego busa, który przewiózł nas przez granicę.

architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Obserwatorzy