Pierwszy raz podsumowanko, więc polecę chronologicznie. Ordnung muss sein!
Początek roku zdominowany został przez jedno wydarzenie - narty we francuskich Alpach (1, 2, 3, 4). Poznałam smak prawdziwego zimowego szaleństwa, podziwiałam piękne góry i biłam rekordy prędkości. Śmigałam 93 km/h!!! Niestety rywalizację wygrał Robert z 104 km/h. Po złamaniu "stówki" odpuściliśmy dalsze zmagania. Życie nam miłe :)
Początek roku zdominowany został przez jedno wydarzenie - narty we francuskich Alpach (1, 2, 3, 4). Poznałam smak prawdziwego zimowego szaleństwa, podziwiałam piękne góry i biłam rekordy prędkości. Śmigałam 93 km/h!!! Niestety rywalizację wygrał Robert z 104 km/h. Po złamaniu "stówki" odpuściliśmy dalsze zmagania. Życie nam miłe :)
W lutym podjęłam decyzję o rzuceniu pracy, dzięki czemu od kwietnia byłam wolnym człowiekiem :) Zdecydowanie była to najtrudniejsza i najlepsza decyzja tego roku. Jej skutki to m.in. przeniesienie się do Grudziądza (po 8 latach bytowania w Poznaniu), pomoc w rodzinnej firmie i realizacja podróży koleją transyberyjską.
Przed sierpniem i wyjazdem do Rosji zrobiliśmy z Robciem kilka tripów po Polsce. Były Tatry Zachodnie w zimowej szacie (1), majówka na Mazurach i Suwalszczyźnie (1, 2, 3, 4, 5) i wizyty w Trójmieście (1, 2). Ponadto rozpoczęłam naukę jazdy konnej, ukończyłam swój pierwszy bieg przełajowy - Malta Trial Running w Poznaniu i ogarnęłam podstawy rosyjskiego :)
W sierpniu była najlepsza podróż tego roku - Rosja!!! Początkowo mówiłam, że szybko nie wrócę w takie klimaty, ale kuszą mnie docierające wieści o promocjach lotniczych do krajów stanowiących byłe republiki ZSRR.
Po powrocie nadeszła jesień. Spędziłam ją w lesie (1, 2). Generalnie chodziłam, biegałam i jeździłam na rowerze po lasach w okolicach Grudziądza. Na jeden weekend uciekłam z Robertem w Góry Stołowe (1, 2, 3). W inny spróbowaliśmy nurkowania (1).
Przygarneliśmy kota. Poznajcie Rudolfa!
Na początku grudnia przeprowadziłam się do Poznaniu. Po zadomowieniu się wróciłam na chwilę do Grudziądza by po raz pierwszy wystąpić publicznie i opowiedzieć o Rosji. W końcu wyruszyliśmy na małe wakacje do Maroka.
Jesteśmy w Marakeszu, pusty placyk z palmami. Robcio trzyma magiczne pudełeczko w rękach, już zamierza klęknąć i wyznać wieczną miłość do Aniusi. Przerwa mu pucybut, który po chwili okazuje się sprzedawcą haszyszu :D Zaręczyny prawie udane. Brylancik w końcu i tak trafił na mojego palucha :)
Święta, święta i po świętach. Zaraz Nowy Rok i pełno wyzwań. Co dalej? Plany poważne. Znalezienie super świetnej pracy, zakup i remont mieszkania, a na jesień hajtanko (próbuję oswoić słowo "ślub", ale nie idzie łatwo). Ponadto sporo mniej poważnych planów/zachcianek/marzeń. Kontynuacja nauki jazdy konnej, ukończenie półmaratonu, może treningi boksu, kurs fotografii, nowe studia... Dużo w mojej głowie siedzi :) Plany podróżnicze? Jeszcze nieznane. Coś się wymyśli. :)
Prosze, prosze, jakie wielkie plany! Powodzenia, zeby sie wszystko udalo, a super swietna prace tez poprosze ;))
OdpowiedzUsuńCo do mijajacego roku, wyglada baardzo fajnie, oby kolejny byl jeszcze lepszy ;)
Dziękuję :) i życzę szczęśliwego Nowego Roku!
UsuńHahaha, zaręczyny marzeń. :D Gratulacje!
OdpowiedzUsuńNo i szczęśliwego nowego roku. :)
Dzięki ;] i najlepszego w Nowym Roku :)
Usuńgratuluję odważnej dedyzji i zaręczyn! wszystkiego dobrego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A od jutra najlepszego!
Usuńpiękne chwile, piękny rok :) a zaręczyny w Marrakeszu, coś niesamowitego :D gratuluję! :) i życzę aby Twoje plany noworoczne szybko się spełniły :)
OdpowiedzUsuń'hajtanko' - piękne słowo, własnie weszło do mojego słownika na stałe. do maroka wybieramy się w lutym, dajcie jakąś grubszą relację, bo ta co jest, mi nie starcza ;)
OdpowiedzUsuńNiebawem więcej. Gigabajty fot do selekcji/obróbki mnie przytłoczyły. A gdzie dokładnie lecicie? ;]
UsuńGratulujemy zaręczyn, udanego roku, i dobrych decyzji;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))) szczęśliwego dla Was!
Usuń