Wąwóz Homole to niezły raj dla fotografa przyrody w Małych Pieninach. Już na starcie zaobserwowałam podejrzanie dużo ludzi z wielkimi obiektywami i statywami. Gdy wkroczyłam w dolinę, zrozumiałam o co biega. O przedpołudniowe światło! Ostre, często przemykające się przez drzewa i góry, odbijające od potoku Kamionka, potrafiące stworzyć fajną poświatę. Gdyby nie Robcio, zwyczajowo poganiający mnie wtedy, gdy nie powinien/gdy chcę robić zdjęcia, pewnie miałabym tu z tysiąc zdjęć wąwozu :)
Droga przez wąwóz jest lajtowa, bez większego przewyższenia. Mija szybko, a uroku dodają mostki, dzięki którym przeskakuje się raz na prawą, raz na lewą stronę potoku. Solidna dawka promieni słonecznych uderzająca prosto w twarz zachęca do dalszego wędrowania. Nas nie trzeba do tego wcale zachęcać. Początkowe plany zobaczenia tylko wąwozu i ruszenia w kierunku zamków w Niedzicy i Czorsztynie odchodzą w niepamięć (mamy po co wrócić w Pieniny!).
Podejmując się wdrapywania przez następną godzinę na Wysoką byliśmy zupełnie zieloni czego się spodziewać. Nieszczęśliwi pozostają Ci, którzy są tak samo zieloni jak my, ale odpuszczają wspinaczkę (jest ich sporo). Bowiem to, co według mnie powala najbardziej, jest tam zupełnie wysoko.
Łagodne podejście zmienia się w coraz bardziej strome. Widoki stają się coraz lepsze. Po drodze mija się drzewo, pod którym większość turystów decyduje się na małą przerwę. Do przerw na pięknej polanuie też nas nie trzeba namawiać :)
Droga przez wąwóz jest lajtowa, bez większego przewyższenia. Mija szybko, a uroku dodają mostki, dzięki którym przeskakuje się raz na prawą, raz na lewą stronę potoku. Solidna dawka promieni słonecznych uderzająca prosto w twarz zachęca do dalszego wędrowania. Nas nie trzeba do tego wcale zachęcać. Początkowe plany zobaczenia tylko wąwozu i ruszenia w kierunku zamków w Niedzicy i Czorsztynie odchodzą w niepamięć (mamy po co wrócić w Pieniny!).
Podejmując się wdrapywania przez następną godzinę na Wysoką byliśmy zupełnie zieloni czego się spodziewać. Nieszczęśliwi pozostają Ci, którzy są tak samo zieloni jak my, ale odpuszczają wspinaczkę (jest ich sporo). Bowiem to, co według mnie powala najbardziej, jest tam zupełnie wysoko.
Łagodne podejście zmienia się w coraz bardziej strome. Widoki stają się coraz lepsze. Po drodze mija się drzewo, pod którym większość turystów decyduje się na małą przerwę. Do przerw na pięknej polanuie też nas nie trzeba namawiać :)
Ostatnie kilkaset metrów prowadzi przez gęsty las. Gdy już się udaje przez niego przebić, ewentualne niedogodności ostrego podejścia przed szczytem odchodzą w totalne zapomnienie. Takiego widoku po prostu się nie spodziewaliśmy. Tatry, Pieniny Właściwe i Beskid Sądecki - w każdym kierunku inny masyw. Najpiękniejsze oczywiście Tatry!
Piękne widoki!
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcia - zatkalo mnie. też chcę w pieniny, czemu mamy tak daleko? ile jechaliście?
OdpowiedzUsuńNad odległością też ubolewam. Aktualnie między Pieninami a Bieszczadami mam "dziurę", której totalnie nie znam ;) A co do drogi - do Krakowa jechałam sama (Robcio już tam był) całe 8 godzin, po pracy, w ciemnościach, bez przerw (jestem masochistką), pogubiłam się na Śląsku i dojechałam ledwo żywa. Ale podobno można zrobić to w 6 h. Kraków - Pieniny to na spokojnie 1,5 h drogi.
UsuńWidok na Tatry - bomba!!! Pieniny w 2015! :)
OdpowiedzUsuńJedźcie, jedźcie. Zrobicie boskie zdjęcia ;)
Usuń