Londyn dotychczas traktowałam jako miejsce, które kiedyś na pewno odwiedzę, ale zawsze odpowiednie było stwierdzenie "nie tym razem". Jednak w końcu dotarłam i do tego miasta, a moje wyobrażenie "ostro" starło się z rzeczywistością.
Nikt nie wmówi mi już, że ciuchy są tanie, a jedzenie kosztuje mniej więcej tyle samo co w PL. Niestety, trochę naiwnie wierzyłam w to co zasłyszałam. Tygodniowy pobyt w Londynie pociągnął ostro po kieszeni. Tani hostel okazał się meliną (Zenith Hostel w dzielnicy Islington zdecydowanie odradzam), a z próbowania lokalnej kuchni zostało marzenie. Wiwat Chińczykom i muffinom za funta z Tesco!
Mimo pewnego smuteczku, Londyn zachwyca! Zdecydowanie ma klimat, wręcz wiele klimatów, między którymi sprawnie i szybko przenosi metro. Zdecydowanie turystycznie jest pod Pałacem Buckingham, London Eye i Tower Bridge, wielkomiejsko na Oxford Street, biznesowo w City i Canary Wharf, rekreacyjno-wypoczynkowo w Kew Gardens, alternatywnie na East Endzie, a podmiejskiej sielanki trzeba szukać w Greenwich. Dodając do tego tysiące ludzi, różnego pochodzenia, rasy i kultury, niezapomniane wrażenia gwarantowane!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz