Algarve jest podobno najchętniej odwiedzanym regionem Portugalii. Białe plaże i pola golfowe - z tego słynie. Moim zdaniem najmniej ciekawy region, w którym byliśmy. Nie pływaliśmy w jaskiniach klifowego wybrzeża - bo był przypływ, nie zobaczyliśmy Parku Omega ze zwierzętami zagrożonymi wyginięciem - bo go zamknęli rok wcześniej (przewodnik Pascala-Itaka nie poinformował), ugotowaliśmy się - bo jest nieprawdopodobnie gorąco, a na dodatek odwiedzając siedzibę Parque Natural da Ria Formosa rozczarowałam się na maksa tym, jak może funkcjonować taka instytucja ;/ Wchodzisz i płacisz za nic - tablice informacyjne wyblakłe, śmieci, chaszcze, jeśli chcesz zobaczyć zwierzęta, z którym on słynie - portugalskie psy wodne, musisz umówić się na dodatkową wycieczkę, o czym niestety informują cię stojąc już przed szczelnie ogrodzonym terenem, gdzie są one trzymane. W końcu zmęczeni poszukiwaniem rozrywek pojechaliśmy na plażę w Fuseta. Główną jej cechą była naprawdę masa starszych osób spalonych/opalonych tak, że wstyd było nam - bladzioszkom się roznegliżować. Później odwiedziny Taviry, małe zakupy i początek drogi powrotnej. Ponadto mandacik za parkowanie (kolejny z serii zagranicznych i nie zapłaconych) i jedno wiem na pewno - nigdy więcej do Algarve ;]
Lagos
Parque Natural da Ria Formosa
Fuseta
Tavira
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz