2 sierpnia 2010

Chorwacja!

19-30.07.2010 - Wakacyjny wyjazd "cytrynką" do Chorwacji i Słowenii

Kiedy już wszystkie obrony zakończyły się sukcesem a widmo stałej pracy wkraczało powoli w nasze życie pojechaliśmy na wakacje. Było trochę obaw o samochód, wieloletniego Citroena Xsarę, naszą "cytrynkę", ale dał radę. Czemu Chorwacja i Słowenia? Bo ciepło, w miarę blisko i spokojnie można dojechać tam autem w dobę. Poza tym dużo dobrego słyszeliśmy, trzeba było sprawdzić na własnej skórze. :))) 

Część 1. Chorwacja!
Pierwszym punktem programu była chorwacka stolica - ZAGRZEB. Nie za piękne, wiejące komuną miasto. Przeszliśmy się po centrum, zrobiliśmy pierwsze zakupy, posłuchaliśmy występów zespołów folklorystycznych i ruszylismy dalej na wybrzeże. 





Wybrzeże Chorwacji to masa skał, a przez to nie było tak łatwo zaparkować i rozbić namiot by spać na dziko. Chociaż tego nie planowaliśmy auto stało się naszym namiotem. Gdzie zaparkowaliśmy tam spaliśmy. Rozłożone fotele były naszymi łóżkami. Szybkość ogarnięcia z rana spodobała się na tyle, że namiotu nie rozbiliśmy ani razu. Pakowaliśmy się i jechaliśmy dalej!

WYSPA KRK to nasza pierwsza plażowa miejscówka. Po przejechaniu płatnym mostem udaliśmy się na pierwszą plażę. Woda, słoneczko, zasłużony odpoczynek.







Na dole plaża nudystów, o czym przekonaliśmy się gdy do niej doszliśmy. Raz się żyje, byliśmy goli i wesoli! :)


Po odpoczynku na wyspie ruszyliśmy za zachód wzdłuż wybrzeża. Wieczorem zachaczyliśmy o miejscowość RIJEKA...


a z samego rana rozbiliśmy się w miejscowości RABAČ na leniuchowanie/snorkelingowanie/pływanie.





PULA to pozytywna miejscowość, której znakiem rozpoznawczym jest krzyżyk. Przyjemne stare miasto, z pozostałością łuku triumfalnego, w okolicach którego jest darmowe WIFI. Koloseum nie wdziałam, więc ten amfiteatr uznaję za jego namiastkę. Z chęcia poszłabym na koncert w takie miejsce!









Im bliżej Słowenii, tym piękniejsze zabytkowe miasteczka odwiedzaliśmy. ROVINJ! 








FUNTANA czyli nasza kolejna plażowa miejscówka. Plaży tu zero, raczej betonowa wylewka. Ale do testowania nowego materaca idealna.


Ciepły letni deszcz, niczym z reklamy Nivea złapał nas w POREČ. Niewielkiej miejscowości, gdzie zaszaleliśmy i poszliśmy do restauracji wydać sporo euro. 




W UMAG wjechaliśmy na poranną kawkę. Prasolki, duży ryneczek i lampa z nieba. Żegnamy Chorwatów i ruszamy do Słoweńców.


1 komentarz:


architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Obserwatorzy