Podczas tygodniowego pobytu w Grudziądzu trochę połaziłam. Głównie po centrum. A raczej byłym centrum. Otwarta w zeszłym roku galeria handlowa Alfa w końcu zebrała żniwo i zabiła grudziądzkich sklepikarzy. Na ul. Starej naliczyłam 11 pustostanów. Plaga witryn z hasłem "lokal do wynajęcia" opanowała również sąsiednie uliczki. Żal dupę ściska. Aż strach pomyśleć co by wyszło, gdyby ktoś pokusił się przeprowadzić badania nad postrzeganiem przestrzeni miejskiej i rozwoju lokalnego podobne do moich licencjacko-etnologicznych wypocin.
Ale jest promyczek nadziei. Ruszyła akcja tworzenia marki miasta - strona internetowa i facebookowa, a wszystko zapakowano w hasło: #gru. Marka dla Grudziądzan, skierowana do społeczności lokalnej. Ładnie brzmi i ciekawie się zapowiada. Póki co pozostaje mi trzymanie kciuków!
Z ciekawostek:
1. Niebywale zaskoczyła mnie Grudziądzka Wiosna Teatralna, a raczej to, że można oglądnać spektakl w wykonaniu mojego ulubionego poznańskiego teatru - Teatru Polskiego w Poznaniu. Nie miałam jeszcze przyjemności zobaczyć spektakl pt. Kotka na rozpalonym blaszanym dachu, ale obsada aktorska mnie zdecydowanie przekonuje.
2. Na ul. Legionów 3 znajduje się Lodziarnia Torino. Pyszniutkie lody własnej roboty! Czekoladowe wymiatają! :]
Uwielbiam czytać, jak piszesz o Grudziądzu, bo zdecydowanie darzę to miasto sentymentem, mimo że nie spędziłam tam za wiele czasu. Tylko szkoda, że wieści są tym razem smutne...
OdpowiedzUsuńNastępnym razem spróbuję znaleźć coś pozytywnego w Gru. Chyba taki urok Polaków, że zawsze źle... ale to wszystko z troski ;)
Usuń