Przez Wrocław zazwyczaj przejeżdżam autem i zatrzymuję się jedynie na skrzyżowaniach. Tym razem miało być inaczej. Miałam mieć czas na spacer po centrum, zobaczenie Panoramy Racławickiej, zwiedzenie Muzeum Architektury, zjedzenie dobrego obiadku, może jakieś zakupy... no i plany nadal pozostają planami.
Zobaczyłam jednak trzecie w moim życiu ZOO, a drugie które pamiętam! Mając dość świeże porównanie do poznańskiego zoo stwierdzić muszę, że pod względem gatunków zwierząt, dobrego rozplanowania i systemu identyfikacji przestrzennej Wrocław wygrywa. Na niewielkim powierzchniowo terenie znajduje się masa zwierzaków. Chodzi się praktycznie od jednego do drugiego, zachwycając coraz to innym gatunkiem.
Tragiczne jest jedno - ilość odwiedzających to miejsce w weekend! Na miejsce zajechaliśmy przed 11 i było już dużo, moim zdaniem, ludzi. To co się działo później - tysiące ludzi rozdeptujących wszystko, przelewających się od klatki do klatki, od wybiegu do wybiegu, wrzask rozwydrzonych dzieci, głupi rodzice karmiący zwierzęta czym popadnie i wjeżdżających w Ciebie wózkami to duża przesada. Liczba odwiedzających powinna być zdecydowanie ograniczona - nie tylko dla dobrego samopoczucia i bezpieczeństwa odwiedzających, ale przede wszystkim żyjących tam zwierząt!
Rozumiem, że Zoo jakoś musi się utrzymać, zwłaszcza, że się rozwija, buduje nowe wybiegi itd., ale bez przesady. Władze Zoo jakiś zdrowy rozsądek powinni zachować!
Zoo warto oczywiście odwiedzić, ale tylko w dzień powszedni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz