Jak dotąd nasz zachodni sąsiad - Niemcy nie były nigdy specjalnym celem moich podróży. Tak miało być i tym razem. Plan był następujący: dotrzeć do Lubeki, przespać się jedną noc u rodzinki i jechać rowerem wzdłuż wybrzeża do Kopenhagi, a później jakoś wrócić do Lubeki i dalej autkiem do Poznania ;] Dania miała stanowić główny cel wyjazdu. Silne wiatrzysko i temperatura w nocy ledwo powyżej zera, zweryfikowały plany. Ze skarpetek zrobiły się rękawiczki, a na północ się już nie pchaliśmy. Dania i Kopenhaga muszę poczekać na swoją szansę next time.
Skończyło się na 5-dniowej wycieczce rowerowej po Regionie Holsztyńskim i nieplanowanym, ale bardzo udanym weekendzie w Lubece ;] Holsztyn to bardzo zielona, pełna koni kraina. Ścieżki rowerowe wszędzie, gdziekolwiek byśmy nie zechcieli jechać. Bez "spinki" nakręciliśmy 350 km, a za razem podziwialiśmy spokojne niemieckie życie. Spodobało się bardzo, zawłaszcza wizyta u Cioci, której obiecaliśmy następne odwiedziny ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz