Trasa: Puławy - Kazimierz Dolny - Lublin - Szczebrzeszyn - Zamość - Krasnobród - Tomaszów Lubelski - Rawa Ruska - Żółkiew - Janów - Lwów - ciufcia - Władimir Woliński - Zosin - Krasnystaw - Lublin
Co tu dużo mówić czasem był ciężko.... ile razy schodziłam z roweru, bo górka mnie przeraziła nie ma co wspominać, ale im dalej byliśmy, tym coraz mniej takich sytuacji i coraz większa moc w moich nóżkach. Nawet traktor raz wyprzedziłam :D
Ból tyłka, zmęczenie, ale duża satysfakcja, że mimo wszystko dało się radę. Słońce paliło strasznie, deszcz pojawiał się wtedy, kiedy akurat nie jechalismy. Pogoda dopisała ;] A oto mój wiecznie uśmiechnięty towarzysz podróży - Robercik na tle Kazimierza ;P
Tak wyglądaliśmy na dworcu przed wyjazdem,
a tak gdy nas wyświęcono gdzieś po drodze ;]
Zazwyczaj spaliśmy sobie na takim oto ściernisku:
Puławy - nasze docelowe miejsce podróży z Poznania, po nieprzespanej nocy o 7 rano lądujemy na dworcu,udajemy się do zespołu pałacowo-parkowego Czartoryskich na śniadanko przy fontannie.
Kazimierz Dolny - trochę przereklamowany się wydaje, ładny, ale bez szału. Cyganki chcące wróżyć na siłę turystom tylko mnie zniechęciły do tego miejsca.
Lublin - miło zaskoczył, ładne stare miasto, porządna informacja turystyczna, duży plus za ścieżkę rowerową nad Zalew Zemborzycki, gdzie spodobał nam się wyciąg nart wodnych. Niestety nie udało się pojeździć.
Byłam też przez chwilę Lajkonikiem ;]
W okolicy Zalewu Zemborzyckiego
"W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie" - nie ma jak to pomnik chrząszcza ;]
Zamość - piekny rynek, robi wrażenie, igły na budynkach przeciw srakającym gołębią też ;P
Krasnobród - a w nim mały staw, który został tak zagospodarowany turystycznie, że jestem w szoku. Warto się zatrzymać i wykąpać ;]
A na koniec Bug i granica polsko-ukraińska ;] to gdzieś tam niedaleko rozwaliła się opona i powstała historia pt: "Aniusia nas ratuje" ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz