11 stycznia 2014

Moja rowerowa historia

Od zawsze największą populanością na moim blogasie cieszą się posty o wyprawach rowerowych. Skorzystam zatem i rozwinę trochę temat. Oglądanie świata z siodełka roweru to zdecydowanie jedno z lepszych moich podróżniczych doświadczeń! Jeśli nigdy nie mieliście okazji zapakować graty na rower i ruszyć przed siebie, to najwyższa pora!


Większość podróży rowerowych odbyłam zanim powstał ten blog. Były to moje początki podróżowania na własną rękę. Byłam młoda (ledwo pełnoletnia) i piękna. A przede wszystkim dysponowałam dużą ilością czasu wolnego w wakacje. Nie mam pojęcia, na jakim portalu/forum znalazłam ogłoszenie szczecińskiej grupy znajomych wybierającej się na Rugię, niemiecką wyspę na Bałtyku. Kupiłam sakwy i pojechałam z nimi... Byłam od nich kilka lat młodsza, nie doświadczona w niczym :) Zaimponowali mi, że tak po prostu bez spinki potrafili zrobić niezłe wakacje... 


Do dziś pamiętam codzienne telefony mojej Mamuśki i pytania czy wszystko ok? Pewnie w każdej chwili była gotowa wysłać Staruszka autem na ratunek :] Nic takiego oczywiście się nie zdażyło. A pokonanie trasy Szczecin - Rugia - Międzyzdroje pokazało mi, że można podróżować bardzo tanio. Trzeba mieć na to tylko czas, zaprzyjaźnić się z bólem tyłka, polubić spanie pod namiotem i kąpiele w napotkanych zbiornikach wodnych.

Polubiłam, bo chciałam podróżować. Rok później, w 2006 roku, rozpedałowałam się na dobre! Wpakowałam rower w pociąg i pojechałam do Sanoka, gdzie poznałam Kubę. Zgadaliśmy się na internetach by przejechać przez góry na Słowację,  poźniej na Węgry do Budapesztu, znów na Słowację do Bratysławy, do Wiednia w Austrii i ostatecznie do Pragi w Czechach. Pierwszy dzień z niekończącym się podjazdem przez Karpaty dał mi w pierdol... Na szczęście potem było z górki, a później już się zahartowałam. Prawdopodobnie tak miło wspominam ten wyjazd przez Kubę :) Świetny chłopak, wyrozumiałość nie do ogarnięcia. Nawet Robcio nie jest dla mnie tak tolerancyjny na wyjazdach! W każdym razie poznałam południowych sąsiadów Polski. W 17 dni zwiedziłam 4 stolice, przejechałam 1350 km w 80 godzin i wciąż nie miałam dość....


....więc po 2 tygodniach pojechałam w kolejną podróż! Przez Rosję (Obwód Kaliningradzki), Litwę, Łotwę do Estonii. Towarzyszył mi Paweł, również poznany przez internet. Najbardziej niesamowite miejsce, jakie wówczas zobaczyłam to Mierzeja Kurońska. Częściowo rosyjska, częściowo litewska. Zdecydowanie jedno z piękniejszych miejsc w Europie, które widziałam! Krótka relacja z tej podróży była w tym poście. Przejechałam 1200 km w 10 dni, a przez kolejne 2 dni turlałam się z rowerem różnymi środkami transportu  by wrócić do Polski.


Za czasów życia tego bloga odbyłam zaledwie dwa dłuższe wyjazdy rowerowe. Pierwszym była wyprawa do Lwowa. Dość słabe posty z tego wyjazdu: Rowerem po wschodzie - Lubelszczyzna i Rowerem po wschodzie - Ukraina w niezrozumiały dla mnie sposób wciąż biją rekordy popularności. Drugi wyjazd to majówka w Holsztynie.


Na rowerze zjechałam też Kaszuby i Mazury. Odbyłam masę jednodniowych wycieczek po Wielkopolsce, Kujawach i Pomorzu. Jeśli nie wybieram się na weekend w góry, to rower zawsze stanowi obowiązkową rzecz, którą wciskam w samochód, gdy jadę gdziekolwiek indziej w Polskę.

Przez te kilka lat stałam się wygodna. Nie śpię już na dziko pod namiotem i nie myję w napotkanych strumykach. Po przejechaniu kilkudziesięciu km muszę zjeść coś ciepłego i dobrego. I czuję, że ciężko będzie to zmienić :D Gdy natrafiłam na film z wyprawy Dominika Szmajdy, zatęskniłam. Za wolnością i przygodą. Za tym, że każdy plan może zostać zmodyfikowany. Czasem przez pogodę, czasem przez kondycję, a czasem przez ludzi, którzy cię zatrzymają i zaoferują gościnę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Archiwum bloga

Obserwatorzy