11 listopada 2015

Isle of Skye

Wieczorem dojeżdżamy na wyspę Skye. Nocleg mamy w Kyleakin - pierwszej miejscowości po przejeździe przez most. Żeby zobaczyć jak najwięcej wyspy przed powrotem do Glasgow, planowanym w połowie następnego dnia, szybko idziemy spać. Zdarza się cud (łóżko z nami nie wygrało) i już przed świtem wsuwając kanapki z Tesco oczekujemy na spektakl zwany wschodem słońca :)




Gdy Szkoci ze Skye jadą do pracy, my jedziemy zwiedzać ich wyspę. Pierwsze godziny mijają nam w pięknym słońcu. Miękkie światło wzmacnia soczysty kolor żółtych traw, które są dla mnie (zaraz po wrzosowiskach) drugim hitem tego wyjazdu. Na trasie znajduje się kilka punktów postojowych, więc z wielką radością pstrykam fotki. Mogłabym łapać po 30 ujęć tego samego zbocza z różnych, niewiele się różniących perspektyw, ale znudzony Robert jasno daje znać, że czas nam ucieka..




Dojeżdżamy do Portree. To największe miasto na wyspie, które słynie chyba tylko z tego, że ma kolorowe domki nad zatoką. Zawsze coś, ale nie na tyle, żeby tracić czas na dłuższe spacery :) Pstryk, pstryk i już jesteśmy na drodze A855 w kierunku Staffin. Plan mam tylko jeden - objechać półwysp Trotternish, ten wychodzący najbardziej na północ, uznawany za bardzo malowniczy.



Najważniejszą atrakcję na półwyspie jest skaliste, pochodzenia wulkanicznego wzgórze Storr, u podnóża którego zostawić można auto i wyruszyć na wspinaczkę. Nie robimy całej trasy na najwyższy szczyt Storr, ale dochodzimy do najsłynniejszego ostańca - Old Man of Storr. Rozciągające się widoki zadawalają moje oczy :)











Po powrocie do parkingu (2,5 h później) okazuje się, że pogoda zamierza zmienić się w prawdziwie szkocką. Nie marnujemy czasu i jedziemy dalej na północ, zatrzymując się co chwilę przy kolejnych atrakcjach. Rytm podróży wyznaczały nam pojawiające się co kilka km parkingi. Z fajnych miejsc na wspomnienie zasługuje wodospadzik Mealt Falls spadający z klifów Kilt Rocks. Zdecydowanie wyróżniał się on spośród innych zielono-łąkowo-klifowo-wzgórzowych widoczków :) 











To by było na tyle Szkocji. Jeśli chodzi o informacje praktyczne, to nie mam się czym dzielić. Nie weszłam w posiadanie magicznych sztuczek na tanią Szkocję, więc ponowie apel z ostatniego posta: wiecie jak, dajcie znać :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Obserwatorzy