7 marca 2015

Tbilisi

Tbilisi to dla mnie w dużej mierze taki mix wielu innych miast. Przez wzgórza, z których spoglądać można na miasto, przypomina trochę Lizbonę. Metro kojarzy mi się z Moskwą. Chociaż raczej wagoniki metra niż stacje, bo ich wygląd jest niepowtarzalny. Następnie cerkwie i pobożność miejscowych - od razu nasuwają mi się miasta na Krymie, które odwiedziłam dawno temu za czasów kiedy nikt by nie pomyślał, że będą jeszcze należeć do Rosji. Mogę dorzucić do tego trochę biednego miejskiego syfu, którym kiedyś uraczyły mnie Bukareszt czy Sofia, ruch samochodowy podobny do tego w Marrakeszu (trzeba szybko przemykać przez drogi) i nowoczesne bryły budynków rządowych oraz słynny most w kształcie podpaski (Most Pokoju), które zalatują trochę pomysłami na miarę Londynu.

Są jednak też elementy niepowatarzalne. Super ekstra przyjaźni ludzie - jakby z innego świta, a nie z wielkiego miasta. Oraz przejeżdżające główną ulicą miasta radiowozy policyjne z włączonym sygnałem świetlnym, widoczne średnio co 3 minuty. To taka propaganda bezpieczeństwa skierowana raczej do miejscowych. Bo turyści są świętymi krówkami, za tknięcie których podobno ląduje się w więzieniu na co najmniej 10 lat. 

Pomimo braku spektakularnych zabytków do zwiedzania, Tbilisi jest swojskie, dobrze się w nim czuliśmy i dobrze się w nim bawiliśmy :)





Wzgórza w Tbilisi mają do siebie to, że można na nie się dostać bez większego wysiłku. Wsiadasz w kolejkę i już po chwili można podziwiać widok na miasto. Tak też uczyniliśmy zaraz po przyjeździe do miasta. Wsiedliśmy w kolejkę i po chwili szczerzyliśmy się do foty z zamglonym miastem w tle.



Ktoś bardzo przebiegły wymyślił kiedyś, że na takim wzgórzu można zrobić wesołe miasteczko. A jak wesołe miasteczko to i atrakcje - kolejki, karuzele, różne budki z żarciem itp. Jeśli jedzie się tam w środku zimy trzeba niestety liczyć się z tym, że nie spełni się marzenia o diabelskim młynie. Ubolewam nad tym do dziś.


Centrum Tbilisi to wielka 6-pasmowa Aleja Rustaveli zakończona jeszcze większym rondem na Placu Wolności.  














Most Pokoju. Jego podobieństwo do podpaski jest naciągane. Od jego konstrukcji jeszcze bardziej podobały mi się widoki na wzgórza i rzekę Kurę.







Park Europejski w sąsiedztwie mostu jest przykładem jak bardzo architekt może przegiąć pałę w projektowaniu i jak źle może on wyglądać zimą. Był bezludny i niestety ciężko uwierzyć, że jest to wynik odwiedzin w środku tygodnia. 




Sobór Trójcy Świętej w Tbilisi to największa budowla tego typu w Gruzji. Bez przepychu w środku, za to z pięknym widokiem na wzgórze po drugiej stronie miasta.










Pomnik Wachtanga Gorgasaliego, legendarnego założyciela miasta, który spogląda w kierunku Matki Gruzji.




Do Matki Gruzji (Kartlis Deda), która w prawej ręce trzyma miecz dla wrogów, a w lewej wino dla przyjaciół, najłatwiej oczywiście dostać się kolejką. Wjazdy są tanie, że przez myśl nie przeszło nam by wdrapywać się na piechotę. Za to widoki cieszą oczy. Podobno nocą jest najlepiej, bo nowe budowle (w tym Most!) są pięknie podświetlone. Może next time! :) 















Do słynnej wśród polskich turystów restauracji Racha w Tbilisi (Lermontowa 6) trafiliśmy za drugim razem. Za pierwszym poszukiwania knajpy trwały nocą, gdy byłam na wielkim głodzie. Babska Robinsonada pomyliła numer budynku, a że wejście jest tak niepozorne, to w rezultacie trafiliśmy do stylizowanej na starą restauracji po drugiej stronie ulicy :) Było smaczenie i europejsko. Dopiero następnego dnia znaleźliśmy Rachę! Jadalnia odznacza się klimatem zbliżonym do meliny. Dym fajek, starzy ludzie, kiepski wygląd (polecam toaletę!), ale za to możliwość skosztowania pysznych gruzińskich dań za grosze. Do tego dzbanek domowego wińca i prawdziwa uczta gotowa! :)




Dworzec Didube, miejsca z którego dostać się można w każdy koniec Gruzji. Kierowcy marszrutek na widok aparatu z miejsca wzięli się do pozowania :) 



    

6 komentarzy:

  1. Świetne foty :-). To miasto jest wyjątkowe, chętnie do niego się wraca :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Przyznaję, że ma w sobie to coś i miło je wspominam!

      Usuń
  2. och, co za niedopatrzenie z mojej strony! Całe szczęście, mimo mojej pomyłki znaleźliście Rache :) ach i szczerze zazdroszczę, wróciłabym tam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no do słynnej Rachy trzeba było trafić :) jak nie prędzej, to ciutek później!

      Usuń
  3. nie mogę patrzec, boli mnie serce. a jeszcze jaką pogodę mieliście! jak sobie nie odbije na jesieni, to umrę. postanowione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pogoda mnie też zaskoczyła! był nawet wiosenny moment, że chodziłam w samym polarze ;) na jesień z pogodą będziecie mieli pewnie jeszcze fajniej!

      Usuń


architektura (8) art (6) bieganie (2) Bułgaria (2) Chorwacja (1) Czechy (6) Dania (2) Deutschland (9) dolnośląskie (20) dziwy (2) Estonia (1) etno (2) event (9) film (5) Francja (7) góry (34) Grudziądz (16) Gruzja (6) Islandia (11) jesień (12) kajak (2) Karkonosze (5) koty (8) kuchnia (3) kujawsko-pomorskie (18) lato (8) Litwa (1) lubelskie (1) Łotwa (1) łódzkie (1) majówka (8) małopolskie (9) Maroko (14) mazowieckie (5) narty (10) okolice Poznania (5) party (2) PKP (2) podlaskie (12) pomorskie (7) Portugalia (14) Poznań (43) R. (20) rodzinka (6) Rosja (24) rower (17) rozkminki (9) Rumunia (3) samo życie (42) Słowenia (1) sport (10) szkolenia (1) Szwecja (1) śląskie (1) świętokrzyskie (6) Tatry (6) Toruń (3) UK (10) Ukraina (2) warmińsko-mazurskie (3) wielkopolskie (7) wiosna (8) Włochy (6) zachodniopomorskie (2) zamki (6) zima (16) zwierzaki (7)

Obserwatorzy